FranioMinor FranioMinor
840
BLOG

Strefa euro: jak faworyzuje kraje większe i silniejsze kosztem słabszych

FranioMinor FranioMinor Polityka Obserwuj notkę 24

W poprzedniej notce podkreśliłem największą wadę strefy euro: odebranie poszczególnym krajom części suwerenności czyli własnego pieniądza.

Teraz chciałbym przedstawić mechanizm, poprzez który strefa euro wzmacnia silnych, a osłabia słabszych. Na przykładzie.

Mamy kraj A i kraj B. W kraju A w danym roku mamy słaby urodzaj, rolnictwo ma zbiory o 20% niższe od średniej wieloletniej. Oczywiście producenci rolni odczują to mocno, koszty stałe już ponieśli, wyraźnie mniejsze zbiory to znacznie mniejsza dochodowość, aż do poniesienia strat włącznie. Na szczęście zmniejszona podaż produktów rolnych skutkuje wzrostem ich cen, co nieco poprawia sytuację rolników. Mniej zebrali, ale ceny jednostkowe są wyższe, koszty zmienne też są niższe, więc mogą wyjść na swoje, a w szczególności zachować kapitał na następny sezon.

Ale teraz wyobraźmy sobie, iż w kraju B na odwrót, zbiory są o 20% wyższe od przeciętnej. W sytuacji dużej podaży ceny artykułów rolnych spadają i w efekcie rolnicy nie będą mieli wyraźnie większych zysków. Czasami mówi się wręcz o "klęsce urodzaju". Oczywiście natychmiast pojawią się ci, którzy zaczną wywozić nadwyżki z kraju B do A, licząc na dobry zarobek. Taki przepływ towarów będzie korzystny dla rolnictwa w kraju B, pozbywającego się nadwyżek i tym samym unikającego dużych spadków cen. Mniej korzystny będzie dla rolników w kraju A, ale bardziej korzystny dla konsumentów. Wielkość strumienia towarów z kraju B do A szybko natrafia jednak na przeszkodę w postaci kursu walut: waluta eksportera zaczyna drożeć, importera - tanieć. Również zgodnie z prawem popytu i podaży. Ostatecznie zostanie osiągnięty stan równowagi, przy którym dalsze zwiększanie eksportu płodów rolnych z B do A stanie się nieopłacalne. Konsumenci w kraju A nie będą mieli tak tanich towarów rolnych, jak rok wcześniej, w dodatku inne towary z importu też mogą podrożeć. Za to producenci z innych branż zarobią nieco więcej na eksporcie, zapłacą więcej podatków. Dzięki temu Rząd w kraju A będzie miał dodatkowe środki na ewentualną pomoc swemu rolnictwu, tak aby maksymalnie dużo rolników mogło spokojnie doczekać do następnego sezonu.

Sytuacja jest jednak diametralnie inna, gdy oba kraje mają taką samą walutę - np. euro. Rolnicy z kraju B mogą wywieźć całą swoją 20% nadwyżkę do kraju A po cenach ubiegłorocznych, nie napotykając na barierę kursową. Dzięki czemu będą lepiej przygotowani do następnego sezonu, zakupią nowe maszyny, materiały pomocnicze, ulepszą nieruchomości... Rolnicy z kraju A będą mieli poważne kłopoty, mimo spadku produkcji będą zmuszeni sprzedawać swoje towary po zbyt niskich cenach, nie pokrywających kosztów. Na następny sezon będą musieli zaciągać kredyty, ograniczyć inwestowanie, być może zbankrutować. Konsumenci co prawda niczego nie odczują, ale Rząd stanie przed problemem możliwej recesji w rolnictwie. Chcąc w jakiś sposób ratować rolnictwo, aby w kolejnym roku nie znalazło się na z góry przegranej pozycji, będzie musiał zaciągnąć pożyczki - wypuścić obligacje. Budżety na ogół nie przewiduja bowiem rezerw na zbyt wielkie wydatki. Kurs euro nie zależy w żaden sposób od sytuacji w kraju A, jest wypadkową stanu innych, większych krajów, więc żadnych dodatkowych zysków z eksportu nie będzie (mimo zwiększonego importu i nierównowagi w bilansie płatniczym!). Co gorsza, obligacje te nie będą miały charakteru inwestycji, zostaną dosłownie przejedzone. W pełnym tego słowa znaczeniu. Jedynym "zyskiem" będzie utrzymanie status quo w rolnictwie. Kolejny przypadek nieurodzaju stanie się jeszcze większym problemem. Rolnictwo kraju A stanie się trwale niekonkurencyjnym wobec rolnictwa kraju B.

Podałem przykład rolnictwa, bo jest on stosunkowo prosty do analizy. Ale tego rodzaju trwałą utratę konkurencyjności można obserwować w UE w wielu branżach. Na ogół zwycięzcą są Niemcy, jako kraj bogatszy, silniejszy, dysponujący większymi rezerwami. Im słabszy partner, tym prędzej popada w recesję. Jest to trend widoczny w strefie euro od lat. Kraje słabsze są coraz słabsze, zadłużone są coraz bardziej zadłużone. Równia pochyła. Mechanizmów przeciwdziałania nie widzę.

FranioMinor
O mnie FranioMinor

Zdziwiony próbuję zrozumieć Świat z perspektywy kilku krajów

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka