FranioMinor FranioMinor
586
BLOG

Poznańskie buczenie czyli jak prez. Jaśkowiak złamał prawo...

FranioMinor FranioMinor Polityka Obserwuj notkę 12

Od razu wyjaśniam: chodzi o tradycyjne, w pewien sposób święte, prawo gościnności. Nie zapisane co prawda ani w Zaleceniach Komisarzy Brukselskich, ani w Konstytucji III RP, ani też nie wyjaśnione przez TK z Prezesem na czele.

Prawo gościnności jest jednym z najstarszych praw na Ziemi. Odwołania do niego znajdują się już w Biblii, w starotestamentowej Księdze Rodzaju. Mówi ono, że Gospodarz powinien troszczyć się o swego Gościa, którego przyjął. A już w żadnym wypadku nie powinien zapraszać kogoś, aby mu wyrządzać przykrość czy wręcz krzywdę. I znowu przykład złego Gospodarza można znaleźć w "Starej Baśni" Ignacego Kraszewskiego i wielu innych światowych dziełach literatury. W sferach gospodarczych zwyczaje, zwane także uzansami, stały się nawet osnową reguł prawnych. Ale wcześniej traktowano je jako obowiązujące, nawet jeśli nie były zadekretowane jako normy prawne. Tak jak kiedyś mawiało się: "lepiej zbankrutować, niż nie dotrzymać danego słowa". Dzisiaj brak szacunku dla zwyczajów bywa mylony z asertywnością, bowiem, powtórzmy raz jeszcze, chodzi o normy zwyczajowe, nie regulowane i nie wymuszane prawem. Po prostu o kulturę osobistą.

A teraz wróćmy do tematu. W znanym przypadku wybuczenia Władysława Bartoszewskiego Organizatorem uroczystości było m. Warszawa, personalnie Hanna Gronkiewicz - Waltz. Buczącymi byli ludzie nie związani z HGW, więcej, ludzie, którzy zapewne na nią nie głosowali i jej zwyczajnie nie lubili. Podobnie jak nie lubili W. Bartoszewskiego i dlatego na niego buczeli. HGW nie apelowała do "buczących" (chociaż ciekawe, jaki byłby tego skutek), ale na przyszłość starała się o staranne oddzielanie potencjalnie "buczących".

W Poznaniu 28 czerwca br sytuacja była diametralnie inna. Organizatorem było m. Poznań, a więc prez. Jacek Jaśkowiak. To on zapraszał Gości i on powinien o nich zadbać. A "buczeli" (w istocie chwilami wyli, trąbili itd. itp.) jego znajomi i przyjaciele, z którymi wspólnie już to podskakiwał, już to maszerował pod tęczowymi flagami. Mógł przynajmniej spróbować i poprosić ich o odrobinę szacunku dla jego Gości i pamięci Bohaterów Czerwca '56. Niestety, można przypuszczać, że wręcz taki przebieg wieczornych uroczystości pod Krzyżami został zaplanowany. Świadczy za tym choćby porządek składania wieńców pod Krzyżami: najpierw Gospodarz, czyli Jacek Jaśkowiak, a potem dopiero zaproszeni Goście, czyli Prezydent Węgier, Prezydent RP, Wicepremier Rządu i ministrowie, posłowie.

PS. Prezydent Jaśkowiak mętnie się tłumaczyl, iż buczeli mieszkańcy Poznania. Obchody kolejnej rocznicy Poznańskiego Czerwca zaczęły się (zgodnie z tradycją) od Mszy 19 czerwca, na której byli oficjalnie przedstawiciele PiS. Potem były kolejne spotkania, m.in 28 Czerwca o godz. 14:00 pod bramą "Cegielskiego" z udziałem wicepremiera Glińskiego. I nikt tam nie gwizdał, z aprobatą witano wszelkich przedstawicieli władz. No cóż, w roku 1956 mieszkańcy Poznania też byli podzieleni... 

FranioMinor
O mnie FranioMinor

Zdziwiony próbuję zrozumieć Świat z perspektywy kilku krajów

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka