FranioMinor FranioMinor
78
BLOG

Donald Tusk, a sprawa polska...(???)

FranioMinor FranioMinor UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Pewne polskie media zaczynają wręcz dzień od przypominania o Donaldzie Tusku, jego wyjątkowych dokonaniach (przezornie unikając ich wyliczania!) i podkreślając, iż Rząd polski odmawia mu poparcia.

Tymczasem w reszcie Europy o zbliżającej się elekcji (czy reelekcji) na stanowisko Przewodniczącego Rady Europejskiej już jakby ciszej. Ja przynajmniej nie natrafiłem na żadną oficjalną deklarację ze strony innego państwa UE popierającą tę kandydaturę. Opinie FT czy Washington Post trudno traktować jako mierniki europejskiej opinii publicznej. Za kadencji Donalda Tuska doszło zresztą pierwszy raz w dziejach UE do jej skurczenia! Do tej pory UE była niejako "skazana" na ekspansję. I jak mówią mieszkańcy UK "we are the first, but not the only". Szerokim echem odbiło się w brytyjskiej opinii publicznej bardzo niefortunne wystąpienie Donalda Tuska -skorzystałem z wersji Newsweeka, jako że zawiera tłumaczenie. Nawiasem mówiąc, czy w Newsweeku nikt naprawdę nie zauważył, jak napastliwe w tonie, lekceważące dla Brytyjczyków i ... częściowo niezrozumiałe (uwagi o occie) było to wystąpienie:

  

Donald Tusk, jak i reszta brukselskiego establishmentu, najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy z tego, co naprawdę dzisiaj dzieje się w Europie. Brukselskim elitom najwyraźniej wydaje się, że posiadły mądrość absolutną, którą objawiają maluczkim. A jeśli "maluczcy" tego nie rozumieją, to tym gorzej dla nich. Donald Tusk niewątpliwie do tego establishmentu pasuje i może liczyć na jego poparcie. Fino ad mortem defecatum.  Ostatnie zdanie to oczywiście przenośnia!

Co bowiem widzi przeciętny Europejczyk przybywając do Brukseli? Stolica Europy, miasto, w którym faktycznie panuje stan wojenny. Personel hotelowy życzliwie informuje, których dzielnic (lub ulic) tego pięknego miasta lepiej unikać. Podobnie jak w wielu innych europejskich miastach. We Francji stan wyjątkowy oficjalnie trwa od wielu, wielu miesięcy. Wojsko na ulicach, wojskowe pojazdy bojowe, zasieki, betonowe zapory, okresowe blokady na drogach... Europejczycy pewnie się już do tego przyzwyczaili, ale od czasu do czasu sytuacja się zaognia. Można się przyzwyczaić do tego, że niemal codziennie rankiem widzi się jakiś spalony samochód. Trudniej się "przyzwyczaić", gdy się zobaczy w takim stanie swój. Trudno się przyzwyczaić do rosnącego bezrobocia, rosnących obciążeń, coraz gorszej jakości towarów w sklepach, coraz droższych restauracji. Hard Brexit, tylko dlaczego w UK masowo pojawiają się mieszkańcy południa Europy, poszukując swojej życiowej szansy, zanim na granicy opuszczą szlabany. Jakoś nie zraża ich perspektywa "octu i soli" przepowiadana przez "króla" Europy. I mają dość nazywania ich "leniwymi południowcami" w kontraście do pracowitych mieszkańców Północy.

"Król" zresztą na tym nie poprzestaje. Nie tylko chce do siebie zrazić Wielką Brytanię, ale także i USA! Jasne, że głosy tych dwu krajów nie pomogą mu w reelekcji, ale są to w dalszym ciągu najważniejsi partnerzy, sojusznicy i przyjaciele UE.

A największym wrogiem UE stały się dzisiaj jej władze. Władze nie chcące nawet dostrzec prawdziwych problemów nękających większość krajów UE. Wysokie bezrobocie, zwłaszcza wśród młodzieży, starzejące się społeczeństwa, rosnące zadłużenie, korupcja i nieudolność, zalew imigrantów już wkrótce doprowadzą do władzy nie tylko ruchy prawicowe i narodowe zwane w mediach głównego nurtu "populistycznymi", ale i prawdziwych populistów, prawdziwych faszystów. Tak uczy Historia.


FranioMinor
O mnie FranioMinor

Zdziwiony próbuję zrozumieć Świat z perspektywy kilku krajów

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka